Agent 47 (Olyphant) potrafi z odległości czterech kilometrów rozwalić na drobne kawałki głowę prezydenta Rosji, Belikowa. Za to gdy półnagi wamp pragnie rozpiąć mu rozporek w celach rekreacyjnych, wzbrania się przed tym wszelkimi sposobami ("Nie chcesz mnie ani zabić, ani zerżnąć. W życiu nie spotkałam się z większą obojętnością"). Powiedzcie więc, Drodzy Czytelnicy, jak tu nie lubić najstraszliwszego zabójcy w dziejach ludzkości, który rumieni się na widok kobiecych piersi?
Bohater filmu został wyciągnięty za fraki z serii popularnych gier komputerowych o przygodach wychowanego przez tajemne bractwo mistrza w unieszkodliwianiu niewygodnych osobników. Prawdopodobnie dla zapewnienia anonimowego wyglądu wygolono mu na łyso głowę i umieszczono na niej tatuaż w postaci kodu kreskowego. Kto by jednak przejmował się takimi mało znaczącymi detalami, gdy dookoła fruwają ludzkie ochłapy, zaś akcja pędzi z prędkością bolidu Kubicy. 47 dostał właśnie kolejne zlecenie – za pomocą dobrze skalibrowanej broni ma podpisać krwawą dymisję urzędującej głowy państwa rosyjskiego. Szybko okazuje się, że misja była trefna, a na życie naszego kilera zaczynają dybać koledzy po fachu. Jak by tego było mało, bohaterowi nie daje spokoju nieustępliwy przedstawiciel Interpolu
Offline